Skoki N

Kana

20.10.09

Weszłam do stajni, trochę zaspana. Nie mogłam spać tej nocy. Weszłam do boksu Etnies i założyłam jej kantar. - Cześć śliczna! - przywitałam się - Co ty na to żeby dzisiaj poćwiczyć skoki?? - zapytałam się jej, a ona szturchnęła mnie głową w ramie. Chyba nie za bardzo zrozumiała co powiedziałam Laughing

Wyszłyśmy przed stajnie. Naut właśnie wracała ze skoków z Dionką z hali, więc powiedziałam żeby nie sprzątała przeszkód. Szybko wyczyściłam moją kochaną klacz. Jak zwykle stałą spokojnie, od czasu do czasu odgoniła muchy ogonem. Szybko poszłam po sprzęt i równie szybko z nim wróciłam Laughing

Przy zakładaniu sprzętu, klaczka stała spokojnie i nie wierciła się. Przyjęła posłusznie wędzidło i od razu zaczęła je rzuć. Poklepałam ją i poszłyśmy na halę.
Podciągnęłam popręg i spuściłam strzemiona. Po chwili namysłu zmieniłam lewe na prawe i prawe na lewe, żeby jedno nie było dłuższe od drugiego. Potem wsiadłam na siwą i dałam łydkę do stępa, a ona żwawo ruszyła do przodu. Po kilku okrążeniach zmieniłyśmy kierunek i poprzechodziłyśmy przez drągi. Potem łydka do kłusa. Zrobiłyśmy kilka kółek, przejść przez drągi i krzyżaczki, przeskoczyłyśmy też mini stacjonate 40 cm, a potem zagalopowanie i najazd na pierwszą przeszkodę - okser 115 cm. Nie miałyśmy z nią żadnego problemu. Potem stacjonata 120 cm. Z nią też nie było problemu. Dokładny najazd, świetna baskilacja i delikatne lądowanie. A teraz pojechałyśmy do bardzo kolorowego pijanego oksera 115 cm. Etnies na początku trochę się wahała, ale zaraz 'zbadała' całą przeszkodę i odważnie na nią najechała. Skoczyłyśmy z dużym zapasem. Poklepałam ją, a potem zrobiłyśmy woltę i najechałyśmy na stacjonatę 120 cm, a zaraz za nią kolorowy mur 115 cm. Z pierwszą nie było żadnego problemu. Drugiej się wystraszyła i zatrzymała przed przeszkodą. Ledwo co utrzymałam się w siodle. Pogłaskałam siwą żeby się uspokoiła i zaczęłam do niej mówić. Kiedy trochę ochłonęła, dałam łydkę do stępa, a zaraz potem do kłusa. Przejechałam między dwoma przeszkodami i zagalopowanie. Powtórzyłam ten skok. Ze stacjonatą nie było problemu, z drugą trochę się zawahała, ale skoczyła. Poklepałam ją. Potem skoczyłyśmy stacjonatę 120 cm i okser 120 cm. Zwolniłyśmy do kłusa i zrobiłyśmy ciąg w lewo, a potem w prawo. Całkiem ładnie nam to wyszło. Kiedy Etni trochę ochłonęła znów zagalopowanie i przeskoczyłyśmy mur 120 cm, a potem double barre 115 cm i 120 cm. Obie przeskoczyłyśmy z dużym zapasem. Poklepałam ją i naprowadziłam na kolorowe triple barre 110 cm, 115 cm i 120 cm. Etnies szybko najechała. Bez cienia zawahania przeskoczyłyśmy przeszkodę. Potem okser 120 cm, mur 115 cm, stacjonata 120 cm, pijany okser 120 cm, triple barre 110 cm, 115 cm i 120 cm, stacjonata 123 cm i piramida 115 cm i 120 cm. Wszystkie przeskoczyłyśmy z dużym zapasem. Etnies kolejno najeżdżała na przeszkody, mocno się wybijała i ładnie baskilowała. Udało nam się też skoczyć stacjonate 123 cm. Potem stacjonata 125 cm. Etnies trochę się wahała, ale zaraz przestała i mocno się wybiła. Zahaczyła tylnym kopytkiem, ale i tak świetny skok. Poklepałam ją i zwolniłam do stępa.

Po porządnym rozstępowaniu zeszłam z niej. Przełożyłam strzemiona i poszłyśmy przed stajnie. Dałam jej marchewkę. Przed stajnią, zdjęłam sprzęt i poszłyśmy na myjkę, gdzie schłodziłam jej nóżki i wytarłam z potu. Kiedy wyschła założyłam derkę i zaprowadziłam ją na pastwisko. Potem wróciłam i sprzątnęłam sprzęt.