Forum  Strona Główna



 

Teren z okazji rocznicy - By NojNojka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Treningi, Wycieczki itp.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Vic, Barcelona, Hiszpania

PostWysłany: Sob 20:24, 21 Mar 2009    Temat postu: Teren z okazji rocznicy - By NojNojka

Siedziałam w salonie i wszystko szykowałam na nasz wspólny teren. Akuart robiłam kanapki i przekąski. W korytarzu usłyszałam Blacky i Avocado. Od kilku dni mówiły tylko o jednym. Tak, to bardzo fajnie będzie się spotkać, tak takie tereny są bardzo przyjemne, tak, tak, tak.. Arab zlitował się i zaczął mi pomagać w kuchni. Za chwilę przylazła reszta eskapady, więc szybko się uwinęłyśmy. Usłyszałam dzwonek
-Ja otworze! - Blacky juz leciała przez korytarz. Czy wyhamuje? Wyhamuje? Wyhamowała..
W korytzaru zauważyłam Karuchnę. Przywitała się i poszła wyprowadzić Deltę II
-Oby boksów starczyło na wszystkie wierzchowce..
Za chwilkę usłyszałam trabienie, tym razem jako gospodyni zeszłam na dół, by pomóc Roselle w wypakowaniu Batka. Do boksu. Poszłyśmy na górę. Za parenaście minut zaglądam przez okno i co widzę?
-A niech to! Pada!
Wzięłam czajnik, zalałam do pełna i wstawiłam wodę. Dziewczyny rozstawiały talerzyki. Nie minęło zbyt długo, a zjawiły się razem Miss i Marcepan. Shout trochę się szamotał, ale Marc go uspokoiła i poszła oprowadzić go chwilę. Flaming niepewnie się wycofał i dzielnie poszedł do boksu. Dalej przybyły : Chocky, Pchełka i Kana. Szybko policzyłam, że wolne jest tylko 8 boksów. Ale przecież mamy 3 padoki dla jednego konia. Problem rozwiązany. Dziewczyny zmokły, więc pędem poleciały na góre, suszyć się przy kominku. Po kolejnych 15 minutach zjawiła się Carrot ze swoim Caruso. Na sam koniec kolejno : Nel, Kut i Naut. Te dwie ostatnie musiały mieć konie na padoku. Dałam im derki i zaprowadziły swe wierzchowce do "miejsca przeznaczenia" xd Zebrałyśmy się w salonie i zaczęłyśmy wcinać i oczywiście plotkowaćSmile O swoich knoiach, o zawodach, o swoich pracownikach, o warunkach w stajni - o wszystkim. A czas mijał i mijał.. Nagle spojrzałam na zegarek
-Już 14! Pędem do stajni!
I jak powiedziałam, tak zrobiliśmy. Dziewczyny mało co nie rozwaliły mi drzwi, jakoś się zmieściłyśmy w małym otworze. Wciąż padało.. Dziewczyny wzięły swój sprzęt z przyczep, a Carm Al Erlo, bo jej koń jest jeszcze źrebakiem. I wszystkie, jak grzeczne dzieci poszły czyścić konie. Nawet De Prima i Sunshine się zmieściły w stajni, żeby ich włascicielki nie mokły.
Każdy miał zajęcie - ja czyściłam mojego wiernego Stara. Niestety jego siwa sierść była żółta, a ja szorowałam i szorowałam.. Po pół godzinie wreszcie założyłam siodło i ogłowie. Niektóre dziewczyny były gotowe do wyjazdu. Szybko zapięłam popręg i ogłowie, wzięłam wiosenną kurtką i stajnią ruszyłam w kierunku parkuru. Tam wsiadłam ze stołka, podpięłam lekko popręg i zaczęłam stępować na długiej wodzy. Co chwilę ktoś właził na parkur, a gdy już wszyscy byli (razem 15 koni) czym prędzej wyszłam i ruszyłam w stronę lasu. Ledwo się mieściłyśmy na parkurze 50x50 metrów. Przed samymi drzewami zatrzymałam się i zaczęłam wszystkich ustawiać.
-To ja pierwsza, za mną.. Arianin. Potem Caruso, Batalion i Poet Passion. Teraz, hmm.. Lithium, Al Erlo, Falko. Shout, Flaming, a na końcu klacze - Delta II, Deadra, Etnies, Sunshine, De Prima i Lady. W takim ustawieniu ogiery nie miały czym się napalać. Nasz zastęp był naprawde długi. Ruszyliśmy w znaną mi ścieżkę. Stępowaliśmy nią jakieś 10 minut, w tym czasie zapięłam mocniej popręg. Zebrałam wodze i ruszyłam kłusem, skręcając w ścieżkę. Właśnie jechaliśmy na górki. Konie wyćwiczą sobie nogi. W dół i w góre, w dół i w góre.. Jeźdźcy ćwiczyli swój półsiad, konie trochę się ociągały, by utrzymać równowagę na śliskiej powierzchni. Po jakiś 15 minutach dziewczyny były zmęczone, więc znówm skręciliśmy w pustą ścieżkę. Dodałam kłus, a reszta poszła za mną. Caruso troszkę wariował. Zwolniłam i zrobiłam łopatkę. Bez ściany to było dość trudne. Każdy kto jeździł P zrobił tak samo, a reszta przynajmniej próbówała. Skręcamy. Polana. Zrobiliśmy ogromne koło. Hm, to nie był dobry pomysł - parę ogierów zaczęło się szamotać. Ogarnialiśmy całą polanę, więc zrobiłam sobie ustępowanie. Doskonale. Niektórzy za mną. I wolta. Świetnie, dodanie. Batek strzelił barana, ale ładnie wyciągał nogi. Pracowałam z siwym nad rozluźnieniem. Stwierdziłam, że jesteśmy rozgrzani, więc wyjechałam z łąki i przeszłam do stępa. W treningach często daje koniom chwilkę stępa na złapanie oddechu. Dałam ogierowi trochę luźnej wodzy. Hm, jaka fajna, długa droga. Bez konarów i gałęzi. Zebrałam StarMoona i ruszyłam kłusem. Hm, jakie te konie mądre - wiedzą co od nich chce. Ruszyłam wolnym galopem. Niektóre dziewczęta niezorientowały się co zamierzam zrobić i ich knoie poszły mocno do przodu - trochę zajęło, by je uspokoić. Dodałam galop. Uwielbiam, gdy błoto tak fajnie się rozbryzguje. Ten dźwiękSmile Jechałam w półsiadzie, dodałam jeszcze trochę. Sunshine dzielnie utrzymywała tempo. Zwolniłam galop na chwilę i po paru minutach znów dodałam. Caruso wyprzedził Arianina, a ów bryknął. Za jego przykładem Batek strzelił z zadu, a Pchełka ledwo nie straciła równowagi z Poeta. Zwolniłam do kłusa, odpowiednio zwalniając, by mały nie szedł jak maszyna do pisania. Wjechaliśmy w przestrzeń, gdzie było mniej drzew i zobaczyliśmy słońce! Już nie padało, usłyszałam nawet jakieś "hura". No tak, przecież już wiosna, musi sie robić coraz cieplej! Na razie wciąż nam padało z drzew. Zwolniłam do stępa, dając koniom odpocząć. Po 10 minutach stwierdziłam, że pojedziemy w stronę..
-Na plaże, na plaże - prosiła Blacky
No więc pojechaliśmy w jej kierunku. Były tam świetne warunki do galopów. Gdy zobaczyłam piasek zebrałam wodze i ruszyłam kłusem.
-Możemy się pościgać? - spytała Carrot zza pleców Arabiki
-Skoro chcecie.. - konie zaczęły się ustawiać koło siebie
Dałam łydke hanowerowi, a on ruszył z kopyta. Reszta koni nie była gorsza, ogiery po chwili baranków już pędziły. Lady, obyta z wyścigami szybko z ostatniej pozycji, była gdzieś za mną. De Prima leciała, tak samo jak Caruso. Flaming był trochę z tyłu, Miss zaczęła go popędzać. Teraz na ostatniej pozycji był Shout, ale po chwili wyprzedził kolegę ze stajni. Lithium dzielnie galopował w środku, Etnies brnęła na początek. Obejrzałam się do tyłu, niektóre konie były naprawdę blisko. Dałam Starowi więcej wodzy i dałam łydkę. Z wyciągniętą głową pędził na przód. Po paru minutach zaczełam zwalniać. Uznałam, że linia drzew była metą. Lady chciała dalej biec, ale jakoś Nel sobie z nią poradziła. Z bananami na mordach przeszłyśmy do kłusa i zaczełyśmy sie ustawiać tak jak poprzednio. Kut zauważyła, że nie ma Sunshine, która wczesniej była przed nią
-Jak to nie ma? - zawróciłam i zaczełam wołać Nautikę
-Jest! Jest! - krzyknęła Miss
Brudna od błota i zielska, Naut na Sunshine wychodziła z ladu
-Gdzie byłaś? - spytałam
-Jak ty wyglądasz? - zauważyła Roselle
-Trochę się zgubiłam. Jak ja wyglądam? Spójrzcie na siebie!
Rzeczywiście - my również byłyśmy całe od błota. Zaczęłyśmy się śmiać i stępować po ścieżce. Po chwili ustawiłyśmy się w dwójki, by móc porozmawiać. Konie były zmęczone, nie sądze by chciały wariować. Daliśmy im luźniejsze wodze. Tak, którymś skrótem jechaliśmy do stadniny. W stajni zsiadłyśmy i rozsiodłałyśmy rumaki. Dziewczyny poczały zakładać derki, a te, które ich nie miały, dostały ode mnie. Poszłyśmy na górę, co po niektóre się wykąpały "-Nie macie prysznica w domu? - Avocado", a potem zasiadłyśmy w salonie. Słoneczko już nie grzało, więc włączyłam kaloryfer. Przygotowałyśmy obiad - w końcu po takim terenie każdy musi byc głodny. Nie myliłam się, po chwili talerze były puste. Siedziałyśmy tak do wieczora, a o 18.00 dałyśmy koniom jedzenie. Dziewczyny zaczęły się zbierać, a ja wędrowałam między koniowozami, by pomóc rysualką z ich końmi. Ostatnia była Delta i zrobił się spokój. Poszłam do stajni, pochowałam sprzęt i przeczyściłam Stara oraz Erlo. Pensjonariuszki za moim przykładem zrobiły to samo, a Blacky zaplotła Lithiumowi warkoczyki. Stwierdziłam, że zrobie Starowi koreczki. Poszłam do Musa, pobyłam z nim w boksie, by się do mnie przyzwyczaił. O 21 powiedziałyśmy koniom dobranoc i zamknęłyśmy stajnię. Zmęczone, ze zwieszonymi łapkami wspięłyśmy się na górę. Usiadłam na kanapie zmęczona i sama nie wiem kedy zasnęłam...

Trening odbył się : 22 marca 2009 roku w rocznice założenia stajni Star Horses


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Treningi, Wycieczki itp. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin