Mycie

Kana

04.04.09

Umówiłam się dzisiaj z Naut że umyjemy konie na podwórku, bo dzisiaj ciepło (prawie 27 stopni C) jest i żeby pochlapać się trochę wodą. Niestety powiedziała że musi pozałatwiać papiery w mieście i nie może, ale przysłała mi swoje dwie kuzynki, bo się nudzą w domu. Jedna miała na imię Ola a druga Daria. Umówiłyśmy się na 11 w stajni. O dziesiątej zaczęłam przygotowywać konie. Wcześniej pojechałam też do sklepu z rzeczami dla koni żeby dokupić specjalne szampony i mydła dla koni. Najpierw zmiotłam trochę podwórko i przyszykowałam wszystkie rzeczy. Potem wyprowadziłam konie i przetarłam z kurzu. Przed jedenastą usłyszałam wjeżdżający samochód - To muszą być one - pomyślałam i poszłam w kierunku wjazdu. Nie myliłam się, to właśnie one przyjechały. Przywitałam się i poszłyśmy do koników. Powiedziałam żeby poszły się przebrać do domku Naut, bo skoro mamy się chlapać to musimy się przebrać. Kiedy wróciły dałam im 2 węże i kazałam zacząć kąpać Sun i Dionkę, a ja zabrałam się za Etnies. Polewałam ją letnią wodą a potem wzięłam szampon i zaczęłam myć grzywę. Dziewczyny zaczęły już dawno chlapać się wodą. Ja też nie czekałam długo i po skończeniu mycia grzywy też zaczęłam się chlapać. Poszłam po taśmę i zrobiłam duże koło a w środku ja, dziewczyny i klaczki. Odwiązałam je od koniowiązu i zaczęłyśmy się chlapać też z nimi. Ganiałyśmy się po całym kole. Dziewczyny połapały klaczki i zaczęły dalej myć, ja też wzięłam Etnies i zaczęłam ją szorować, żeby lśniła. - Pamiętajcie dokładnie wytrzeć później klaczki bo się pochorują!!! - powiedziałam do dziewczyn. Kiedy Etnies była już wykąpana, dokładnie ją spłukałam i wytarłam, a potem pomogłam Oli i Darii. Kiedy klaczki już lśniły wyczesałyśmy im porządnie grzywy i ogony tak że potem były lśniące i bardzo miękkie. Dionka i Sun były bardzo zadowolone że poświęca się im tyle uwagi. Klaczki zachowywały się dzisiaj bardzo dobrze. Potem okryłyśmy je cienkimi derkami i wzięłyśmy na krótki spacer. Kiedy dziewczyny prowadzały klaczki dookoła stajni to ja posprzątałam wszystko i odniosłam na swoje miejsce. Wodę spłukałam do kratki ściekowej na podwórzu i poszłam do dziewczyn. Tak zleciało nam pół dnia, nawet Nautika zdążyła wrócić i przyłączyła się do nas. Tego dnia bawiłyśmy się wspaniale. Dziewczyny odjechały szczęśliwe do domu a ja pomogłam Naut posprzątać w stajni.