Krótkie ujeżdżenie

Kana

04.09.09

Wyprowadziłam Etnies przed stajnie i zaczęłam czyścić. Stałą spokojnie, nie raz prychnęła lub parsknęła. Kiedy była już czysta poszłam po jej siodło ujeżdżeniowe i ogłowie. Szybko wróciłam i założyłam wszystko na Etnies. Grzecznie przyjęła wędzidło i od razu zaczęła je przeżuwać. Pogłaskałam ją i poszłyśmy na duży plac. Na placu wyregulowałam strzemiona i wsiadłam na jej grzbiet. Ruszyłyśmy stępa i zrobiłyśmy kilka okrążeń na rozgrzewkę. Potem dałam łydkę do kłusa. Etnies żwawo ruszyła kłusem. Pracowała całą sobą. Zrobiłyśmy woltę. Zrobiłyśmy jedno okrążenie w kłusie zebranym i jedno roboczym. Zrobiłyśmy wężyka i spróbowałam zrobić ciąg w lewo, a potem w prawo. Ten w lewo wyszedł nam lepiej. Często zmieniałyśmy kierunek po przekątnej. W końcu zagalopowałyśmy. Na początku Etnies chciała biec szybciej, ale ją przytrzymałam. Po 2 okrążeniach galopu wyciągniętego, zmieniłyśmy kierunek, a potem zebrałam ją na 3 okrążenia. W tym czasie zrobiłyśmy kilka wolt i różnych kółek. Spróbowałam zrobić ciąg w lewo, bo na razie ten najlepiej nam wychodzi. Troszkę nie zgrabnie, ale Etnies zrobiła to o co ją poprosiłam. Zwolniłam do stępa roboczego. Zrobiłyśmy pół woltę i całą woltę. Potem zebrałam ją i zmieniłyśmy kierunek. Kiedy przejeżdżałyśmy przez środek dałam jej sygnał dosiadem, żeby zakłusowała. Etnies musiała nie wyraźnie go otrzymać bo zakłusowała baardzo wolniutkim kłusem. Dałam jej leciutką łydkę i teraz zrozumiała. Jechałyśmy kłusem zebranym, wyciągniętym, pośrednim i na końcu roboczym. Potem zrobiłyśmy to samo tylko że w galopie i stępie. Kiedy skończyłyśmy te ćwiczenia, porządnie rozstępowałam siwą i wróciłyśmy przed stajnie. Zdjęłam rząd, wytarłam z potu i kurzu i poszłam z nią na pastwisko.