Forum  Strona Główna



 

Trening ujeżdżeniowy - by Suey

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Treningi, Wycieczki itp.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Vic, Barcelona, Hiszpania

PostWysłany: Pią 14:02, 10 Kwi 2009    Temat postu: Trening ujeżdżeniowy - by Suey

Około godziny 10:00 przyjechałam rowerem do stajni Aplauz, w której miałam spotkać się z moją uczennicą Wink. Rozejrzawszy się po stajni i przywitawszy się z gospodynią skierowałam się do boksu siwej. Witałam się z nią dość długo przez drzwi boksu, zanim zdecydowałam się wtargnąć do jej siedziby. Ucieszyłam się w duchu widząc, że ma wobec mnie jak najbardziej przyjazne usposobienie. Wyjęłam szczotki leżące w skrzynce tuż obok boksu i rozpoczęłam zgrzebłowanie. Klacz była niemalże całkowicie czysta, więc wyszorowałam ją głównie pod siodłem i popręgiem. Kopyta również prowizorycznie, gdyż nic do wyskrobywania w zasadzie nie było. Etnies przyglądała mi się bacznie, lecz z względnym spokojem. Chwile później powędrowałam do siodlarni po cały sprzęt i bez większych trudności okulbaczyłam kobyłę. Otworzywszy szeroko drzwiczki udałyśmy się stajennym korytarzem w kierunku hali, mijając po drodze porozumiewawczo uśmiechającą się właścicielkę.
Po wejściu do środka siwa zaczęła się nieco niepokoić, kręcąc w kółko. Zaczęłam mówić do niej cichym tonem, cierpliwie czekając aż zakończy ten swoisty taniec. Gdy stanęła w miejscu lekkim ruchem podciągnęłam jej popręg i dopasowałam strzemiona... kilka sekund później siedząc już na jej grzbiecie. Szybko i bez boleśnie mogłyśmy przejść do rozstępowania. Klacz była niezwykle uważna, nie odwracając uszu w żadną inną stronę niż do tyłu, ku mnie. Kroki miała nieco skrócone, lecz nie ingerowałam w jej zdenerwowanie i już po kilku okrążeniach wydawała się rozluźnić. Minęło ok. 5-7 min. kiedy delikatnie zebrałam wodze i przesunęłam jednolitym ruchem łydki do tyłu. Siwa nerwowo wyrwała w przód, lecz przytrzymałam ją lekkim ruchem dłoni powracając do prawidłowego chodu. Gdy zaczęła się nieco wieszać pyskiem, oddałam kilka centymetrów wodzy co dało zadawalający efekt. Kłusowałam z nią mniej więcej 10 minut chodem czysto roboczym. Po tym wykonałam pół woltę na "przebudzenie" i rozpoczęłam wstępne ćwiczenie z wyciąganiem i skracaniem kłusa na dłuższych i krótszych ścianach. Nie było to zbyt profesjonalne, siwa nieco irytowała się przy mocniejszym dodaniu łydki lecz po jakimś czasie udało nam się w miarę zgrać. Po ponownym rozluźnieniu klacz delikatnie oddała łeb co niezmiernie mnie ucieszyło. Zaczęłyśmy wykonywanie różnorodnych wolt i pół wolt. Znacząco "wzdrygiwała" się przed każdą zmianą kierunku, więc rozluźniłam łydkę, dosiad i rękę do maksimum. Kierując jedynie biodrami udało mi się z nią zgrać, powiedziałabym, bardzo dobrze. Ah, spodziewałam się topornego koniska a tutaj bardzo wrażliwego stwora dosiadam! Znów wjechałam na ścianę z nienacka zwalniając ją do stój. Wyszło nam niezbyt dobrze, więc skłoniłam ją do zakłusowania ze stój i ponowiłam zatrzymanie na końcu ściany. No! To było o wiele dokładniejsze. Po większym wyczuciu swojej partnerki byłam ciekawa wypróbowania nieco bardziej skomplikowanego ćwiczenia, które wychodzi o wiele łatwiej z końmi wrażliwymi na pomoce. Zakłusowałam i po kilku krokach zagalopowałam, delikatnie zbierając wodze. Ładnie oddała się mojemu ruchowi dłoni, który już po chwili skierował ją na przekątną ujeżdżalni. Wykonałam z nią dokładnie dwie koperty tymże krokiem, po czym rozpoczęłam zwalnianie do kłusa w połowie każdej przekątnej, zaś w narożniku ponawianie galopu. Musiałam nieco wzmocnić zestaw pomocy, ponieważ siwa zdawala się być nieco zdezorientowana zadaniami które przed nią stawiałam. Powtórzyłyśmy to wiele razy aż udało nam się uzyskać zadawalający wynik. Przeszłam do stępa oddając jej wodze. Temperatura na dworze dochodziła do 20 C, więc na hali panował niesamowity ukrop. Et leniwie wyciągnęła łeb, parskając donośnie. W końcu aż 35 min pracowałyśmy bez stępa! Wink. Stwiedziłam, iż w tak upalny dzień więcej nie da się zrobić. Po długim rozstępowaniu udprowadziłam klacz do stajni i zrobiłam zacierkę, bo spociła się nieprzeciętnie. Odniósłszy sprzęt wymieniłam pare zdań z Kaną o tym, jak dobrego ma konia. Wspomniałam o głównym ćwiczeniu na którym się skupiliśmy i że udało mi się wzbudzić w klaczy większą uwagę na przeplatankę poleceń i większe zaufanie wobec jeźdźca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Treningi, Wycieczki itp. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin