Skoki i masaż

Kana

11.03.09

Przyjechałam do stajni, zobaczyłam że Naut krząta się już przy konikach. Wysiadłam i krzyknęłam do Naut - Cześć! - i ona odpowiedziała mi tym samym. Skierowałam się do Stajni dla klaczy. Weszłam i podeszłam do boksu Etnies. Kiedy mnie zobaczyła, zarżała cicho - Cześć malutka - przywitałam się a Etnies trąciła mnie pyszczkiem. Weszłam do boksu. Przez jakieś 15 minut stałam tam i robiłam jej masaż na rozluźnienie. Kiedy była już rozluźniona, dałam jej kawałek marchewki i założyłam kantar. Wyszłyśmy przed stajnie. Kiedy ją czyściłam stała spokojnie.
- Dzisiaj mamy ładny dzień, więc poćwiczymy na placu - powiedziałam do niej kończąc czyszczenie. Potem założyłam na nią ogłowie i siodło i ruszyłyśmy na plac.
Jakoż to zaczynamy w klasie P poustawiałam przeszkody na tą klasę. Wsiadłam na nią i zrobiłam woltę na około placu. Potem zaczęłam przechodzić drągi. Zakłusowałam i zaczęłam skakać koperty. Kiedy już była wystarczająco rozgrzana przyśpieszyłam do galopa. Kilka figur typowych do ujeżdżenia, tak dla przypomnienia, i zaczęłam skakać. Najpierw na stacjonatę 110cm. Najazd i przeskok. Świetnie sobie poradziła chociaż po lądowaniu chciała bryknąć, ale jej nie pozwoliłam. Ok, następnie dublebarre 115cm. Trochę się wystraszyła ale ładnie przeskoczyła. Potem okser 110cm. Najazd, skok i lądowanie. Żadnych problemów. Potem 2 stacjonaty 115. Pierwszej się trochę zawahała ale przeskoczyła, z drugą nie było problemów. Potem triplebarre 120cm:) Najazd, odważnie, ale strąciła 1 belkę z 3 przeszkody. No nic spróbujemy później. Potem stacjonata 120cm. Najazd, odważnie, bez zrzutki. Pochwaliłam ją i dałam smakołyk. Potem okser 115cm. Odważnie najechała, musiałam ją delikatnie powstrzymać bo chciała "atakować" przeszkodęSmile Ale ładnie przeskoczyła. I znów triplebarre 120cm. Spokojnym galopem najechałyśmy. Wyskok i delikatnie zahaczyła ostatnią belkę w 3 przeszkodzie. Poklepałam ją i zrobiłam kilka kół wokół placu zanim stajenny który przyszedł później poprzestawiał przeszkody.
Chciałam zwolnić do kłusa żeby dać jej odpocząć, spojrzałam na nią i zobaczyłam że nie jest prawie wcale zmęczona - Jej kondycja znacznie się poprawiła od przyjazdu:) - pomyślałam i zwolniłam bo jeszcze czekało na nas kilka przeszkód. Kiedy stajenny skończył ustawiać przeszkody ja znów przyśpieszyłam do galopu i najechałyśmy na stacjonatę 120cm. Troszkę się zawahała ale nie zatrzymała się ani nie wyminęła. Ładnie przeskoczyła a więc najechałam na okser 115cm, a potem ten nieszczęsny triplebarre 120cm. Z okserem nie było żadnych problemów. Spokojny, ale odważny najazd i skok. Potem triplebarre. Spokojnie galopem najechałyśmy i przeskoczyłyśmy. Nareszcie!!! Przeskoczyłyśmy! Kiedy wyskoczyła myślałam że latam bo tylko kilka razy miałam skakać tak wysoko. Po lądowaniu zatrzymałam ją i pochwaliłam, dałam marchewkę i poklepałam. - Świetnie - i dalej kontynuowałam trening. Potem stacjonata 115 cm. Oczywiście bez problemowo. Potem jeszcze dublebarre 120cm, najazd troszkę niepewny ale bez zrzutki:) Postanowiłam skończyć na dzisiaj. Poklepałam Etnies i wyjechałam z placu. Przed stajnią zsiadłam z niej, spotkałam Naut: - Skończyłaś już z Etnies? - spytała się, a ja odpowiedziałam: - Tak, na dzisiaj już wystarczy, możesz iść z którąś z twoich klaczek - powiedziałam, a ona: - Ok! Pa - pożegnała się i poszła do swoich koni, a ja tymczasem zdjęłam wszystko z Etnies i zabrałam się za czyszczenie. Była trochę zakurzona. Po wyczyszczeniu wpuściłam ją na pastwisko. Jak tylko zobaczyła Celinkę(Sun była na treningu pewnie) pogalopowała do niej, a ja poszłam zebrać rzeczy które zostawiłam pod stajnią i posprzątać boksy:) Potem pojechałam do domku:)